Ogr?d otaczaj?cy will?* lacerta jest dziki i nieplewiony. W?a?ciwie u?ywanie s?owa 'ogr?d' w stosunku do tego paroksyzmu szale?stwa w jakie wpad?a tutejsza ziele? jest znacznym nadu?yciem semantycznym.
Przechodz?c obok niemal s?yszy si? post?kiwania ogrodzenia, kt?re stara si? wytrzyma? w?ciekle napieraj?c? Ziele?. Furtka zgin??a w pl?taninie pn?czy i p?d?w przetykanych li??mi najrozmaitszych kszta?t?w. Odnalezienie ?cie?ki do domu graniczy z cudem, przynajmniej dla niewprawionego w tym oka cz?owieka miejskiego. Kto? kto sp?dzi? niemal ca?e ?ycie w d?ugnli b?dzie szed? do k??bka, czyli willi, jak po sznurku, czyli ?cie?ce.
Ogr?d ten jest powrotem do natury takiej, jakiej w tych okolicach si? ju? nie spotyka. Nautry dzikiej i nieokie?znanej, kt?rej ka?da sk?adowa cz?stka zmusza do zastanowienia si?, czy to aby na pewno jest ga??zka, czy mo?e Kolejne Udaj?ce Ga??zk? Cholerstwo, kt?re zaraz ugryzie mnie w palec.
Mo?na te? powiedzie?, ?e ogr?d ten, jak w romantycznych utworach, jest odzwierciedleniem duszy bohatera.
Bohaterem tego ogrodu jest lacert Sherwett Hasyss.
*tak jak ogr?d trudno uzna? za ogr?d, tak will? trudno uzna? za will
Hobbit wszedl na teren ogrodu i oniemial. Nie tak wyobrazal sobie to co tutaj nazwane zostalo "ogrodem". Stanal na srodku i zaczal sie rozgladac. Nastepnie zaczal mowic nieco podniesionym glosem:
-[i:1] Gospodarzu ! Gospodarzu ![/i:1]
Slowa te byly z lekka nutka ironi.
Niziolek ciagle sie usmiechal i byl w znakomitym humorze.
_________________ [center][img]http://www.mateuszte.republika.pl/sw6.png[/img]
[b][u] Li Mu Bai [/u]
Potomek Feon?w[/b]
[/center]
Le?a?ech se przyjemnie, a co... Gila?y mnie r??niste mr?wki i inne padalstwo, co to po ziemia ?azi, nu, ale przesa mnie nie zjedzom... Us?ysza?ech g?os, podnios?ech swe cielsko... Otrzepa?ech sia z li?ci?w... Nu. Przedar?ech sie do furtkia... Nu, znam ?onego...
[i:1]Tssse?? Ssogunie... Fajno sia ussondzi?em, so ni? Nu, pssseca nie bedziem pssy bramce godo?... Wlasssuj do ?rodecka...[/i:1] - otwar?ech furtka i zapraszajoncym gestem wskaza?ech ledwo co dostrzegalno ?ci?ka... Nu.
Przycz?apa?ech do mojej d?ungli. Wdrapa?ech sia na drzywo i ?ech se zasno?, a co! Ob?arty, opity... Nu, tyko snu mnie brakowa?o, to ?ech se zasno?. Pospa?ech, wsta?ech i zszed?ech do kana??w. Mia?ech pomys?a...
Wszed?em do ogrodu w poszukiwaniu Lacerta zrezygnowa?em z poszukiwa? jego i zaje?em meijsce przy pozosta?osci furtki. Lepiej nei zag??bia? sie w "dzik?" nature gospodarza bo nie wyglada na tyle zach?caj?co by ryzykowac zjedzenie przez co?.
Po paru godzinach oczekiwania odszed? i uda? sie ponownie do karczmy.
_________________ Tylko umarli widz? koniec wojny...
Na wojnie nie ma zwyci?zc?w, zwyci??a jedynie ?mier?.
Palladyn Pani [B]Bernard Guils[/B]
[I]"Dusza dla Boga, ?ycie dla kr?la, serce dla dam, a dla mnie honor"[/I]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum